Radosław Sikorski opowiedział się za szybkim wejściem Polski do strefy euro. To samo mogliśmy usłyszeć od szarej eminencji polskiego rządu – Jana Krzysztofa Bieleckiego, który powiedział że wyobraża sobie przystąpienie Polski do strefy euro bez wymaganych dziś dwóch lat przygotowania. Wreszcie Donald Tusk uważa, że „jedynym problemem politycznym jeżeli chodzi o wejście Polski do strefy euro są niefortunne zapisy w Konstytucji”.
My Konstytucję traktujemy poważnie: dlatego poważnie traktujemy też prawo Polaków do podejmowania decyzji na drodze referendum. Polska Razem to partia, która nigdy się nie zgodzi na wprowadzenie euro bez zgody obywateli wyrażonej w referendum!
Z danych Eurobarometru wynika, że dla Włochów, Hiszpanów czy Francuzów przyjęcie euro oznaczało wzrost cen produktów i usług. Handlowcy po prostu masowo zaokrąglali ceny w górę. Tak samo było w państwa „nowej Unii”: na Słowacji czy Łotwie.
Euro pomaga dziś właściwie tylko Niemcom a szkodzi państwom gorzej rozwiniętym, takim jak Polska. Kryzys gospodarczy i olbrzymie bezrobocie w Grecji i Hiszpanii, gdzie już połowa młodych ludzi nie ma pracy, to też częściowo skutek przyjęcia euro. My chcemy tego kryzysu uniknąć.